ZACISNĄĆ ZĘBY I WYGRAĆ.

Wyjątkowo pracowity okres mają Nasi II-ligowcy. Zaległości spowodowane pandemią trzeba nadrabiać, a to wymaga gry w weekendy i w środku tygodnia. O niezbyt udanej wyprawie do Iławy (porażka w rzutach karnych) trzeba zapomnieć, bo już w sobotę (12 grudnia) o godz. 18 w sali LO 5 (ul.. Krasickiego)  zmierzymy się z mocna ekipą MKS Sambor Latocha-Agropom Tczew.

I jest to spotkanie o szczególnym znaczeniu. Ewentualne zwycięstwo, na które liczymy, pozwoli usadowić się w czołówce z dużą przewagą nad grupą 6-10. Gra o mistrzostwo raczej nie wchodzi w rachubę, bowiem KPR Bejkan Gryfino, wzmocniony w tym sezonie zawodnikami ze Szczecina, jest poza zasięgiem, ale warto się włączyć do rywalizacji o „pudło”, by przed zapowiadaną reorganizacją rozgrywek znaleźć się jak najwyżej.

W Iławie liczyliśmy na zwycięstwo, ale się nie udało.  Kilku zawodników nie czuło się najlepiej (przeziębienia, osłabienia), a to odbiło się na jakości gry. Były dwa okresy, które zadecydowały o takim a nie innym rozstrzygnięciu. Dziurawa defensywa w końcówce pierwszej części oraz brak skuteczności w kluczowym momencie, kiedy przy remisie Szczypiorniak zaprzepaścił trzy idealne sytuacje sam na sam z bramkarzem. W drugiej połowie trener Konstanty Targoński zdecydował się na inny wariant obrony i to przy większym zaangażowaniu zawodników przyniosło efekt, szkoda, że nie do końca.

W sobotnim meczu z Tczewem jest szansa na odrobienie strat, bo tak trzeba traktować wynik z Iławy. Rywal jest wymagający. Zajmuje trzecie miejsce w tabeli, ma punkt więcej od olsztynian i jedno spotkanie rozegrane więcej. To drużyna doświadczona o stabilnym składzie z dwoma bardzo groźnymi snajperami: Jakubem Śmiełowskim (53 bramki) i Michałem Chyłą (50), będącymi w ścisłej czołówce klasyfikacji strzelców.

Olsztynian oczywiście stać na zwycięstwo, ale sytuacja kadrowa zespołu nie jest optymistyczna. Na dobrą sprawę nie wiadomo w jakim składzie zagramy, bo samopoczucie zawodników zmienia się z dnia na dzień i dopiero w sobotę można będzie podjąć kluczowe decyzje. No cóż, bez względu na okoliczności, trzeba zacisnąć zęby i grać na maksa, bo w lidze nie ma sentymentów i usprawiedliwień. Liczą się przede wszystkim punkty.