Było tak jak miało być. W niedzielę (18 października) w swoim drugim występie ligowym tego sezonu pokonaliśmy w Olsztynie AZS UMK Toruń 37:29 (19:8). Zgodnie z założeniami drużyna zapewniła sobie po 30 minutach taką przewagę, że po przerwie trener Konstanty Targoński mógł wpuścić na boisko wszystkich swoich zawodników, co w kontekście całych rozgrywek, także juniorskich, ma duże znaczenie.
KS Szczypiorniak Olsztyn – AZS UMK Toruń 37:29 (19:8)
Wystąpiliśmy w składzie: Jakub Pikura, Fabian Masłowski, Jakub Jurewicz-1, Robert Targoński-4, Filip Lewalski-2, Maciej Retkiewicz-1, Karol Domagalski-3, Kacper Walczak-1, Przemysław Mosiewicz-6, Dominik Lewandowski-4, Konrad Domian-3, Jakub Ostrówka-6, Radosław Dzieniszewski-6, Piotr Fabisiak, Mateusz Reszczyński, Jakub Bądzelewski.
Do 12 minuty wcale nie było tak różowo. Na tablicy był remis 7:7, a goście cały czas wierzyli, że mogą coś w Olsztynie ugrać. Jednak przez następne 16 minut nie zdołali ani razu pokonać Jakuba Pikury, gdy tymczasem Szczypiorniak trafił do siatki 11 razy. Wówczas mogliśmy się przekonać o potencjale zespołu w grze obronnej. Pełne zaangażowanie, odpowiedzialność, asekuracja i współpraca z bramkarzem dały konkretne efekty i mecz został rozstrzygnięty. Po przerwie nie było już takiej dyscypliny, za to można było dokonać rotacji zawodników bez uszczerbku na końcowy efekt.
W pierwszej części staraliśmy się ograniczyć możliwości super strzelca z Torunia Mateusza Kożanowskiego i plan w dużej mierze zrealizowaliśmy, bowiem snajper AZS UMK zdobył tylko trzy bramki, w tym jedną z karnego. Po przerwie dołożył pięć, ale nie wykonał zwyczajowej normy, bo prawie zawsze kończy zawody dwucyfrowym wynikiem. Ale jak już wspomnieliśmy po zmianie stron wysoki rezultat nie wymagał już tak mocnej obrony.
Szkoda, że mecz odbywał się przy pustych trybunach, bo dużymi fragmentami pokazaliśmy się z dobrej strony, obyśmy tak konsekwentnie zagrali w środę (21 października) w Kwidzynie.
W sobotę grali Nasi juniorzy i odnieśli zwycięstwo nad Czarnymi Olecko 38:15 (22:7).